Leonardo Leonardo
161
BLOG

Ukryte zyski z innowacyjności

Leonardo Leonardo Gospodarka Obserwuj notkę 1

Erik Brynjolfsson i Adam Saunders w swojej książce Wired for Innovation stawiają tezę, że słabo zauważalny w oficjalnych statystykach wpływ informatyzacji gospodarki na parametry ekonomiczne funkcjonowania przedsiębiorstw bierze się stąd, że miary używane do opisywania działalności gospodarczej i stanu gospodarki nie ujmują pewnych zysków z modernizacji, które są ważne dla osiągnięcia przewagi konkurencyjnej. Tradycyjna statystyka jest niczym ów pijak z dowcipu, który nocną porą szuka kluczy pod latarnią nie dlatego, że je tam zgubił, ale dlatego, że tam jest jaśniej. Podobnie statystyka, skupia się na łatwych do uchwycenia miarach, nie zauważając innych czynników, których waga rośnie we współczesnej gospodarce.

Ponadto, firmy, które uzyskały najwyższą stopę zwrotu z inwestycji w informatykę, zrobiły więcej niż tylko zakupienie technologii. Zainwestowały one w swój kapitał organizacyjny, aby stać się przedsiębiorstwami cyfrowymi. Badania z lat 1995-2008 wykazały, że firmy o najwyższej stopie zwrotu z inwestycji w informatykę były to te same organizacje, które przyjęły pewne stymulujące wydajność pracy praktyki biznesowe i organizacyjne. Zaliczyć można do nich: systemy motywacyjne, podnoszenie kwalifikacji i decentralizację zarządzania. Co więcej, to właściwa kombinacja tych praktyk była znacznie ważniejsza niż pojedyncze praktyki. Tą unikalną kombinację powiązanych ze sobą praktyk biznesowych w połączeniu ze specyfiką firmy można określić mianem kapitału organizacyjnego.

Metodyki oceny wartości kapitału organizacyjnego dopiero są tworzone i nadal w dużej mierze opieramy się na wnioskowaniu pośrednim. Warto zwrócić uwagę, że wiele korzyści, jakie niosą ze sobą nowoczesne technologie trudno jest wycenić bezpośrednio, a tym bardziej umieścić w planie finansowym czy bilansie. Na przykład spadający koszt oraz wzrastająca łatwość komunikowania się stanowią nową jakość w otoczeniu biznesowym, która jest trudna do precyzyjnej wyceny, a przecież intuicyjnie czujemy, że wpłynęło to zasadniczo na sposób prowadzenia biznesu w wielu dziedzinach. Podobnym przykładem jest dostęp do Internetu i znajdujących się w nim zasobów: jak skalkulować wzrost wydajności pracy osiągany dzięki błyskawicznemu dostępowi do informacji przydatnej w codziennej pracy? Doświadczam tego na co dzień na własnej skórze - bez łączności z Internetem wiele zadań, jakie wykonuję zajmowałoby mi więcej czasu, a ich jakość wykonania byłaby częstokroć niższa.

Wnioski z powyższych spostrzeżeń i nielicznych badań są takie, że po okresie spowolnienia rozwoju w ostatnich trzech dekadach XX w. mamy obecnie do czynienia z ponowną fazą intensywnego wzrostu, podobną do tej, jaka miała miejsce pomiędzy rokiem 1948 a 1972, kiedy to wydajność pracy w USA wzrastała średnio 2,6% rocznie (pomiędzy 1973 a 1990 r. tylko 1,4% rocznie). Obserwuje się także w sektorze gospodarki o dużych nakładach na nowe technologie zwiększenie różnicy pomiędzy najlepszymi i najsłabszymi przedsiębiorstwami, co wskazuje, że w niedalekiej przyszłości inwestycje w kapitał organizacyjny będą podstawą wzrostu konkurencyjności.

Ciekawe też są wnioski dotyczące zjawisk społecznych. Zwiększenie roli nowych technologii spowoduje rozwarcie nożyc pomiędzy poziomem płac pracowników o różnych kwalifikacjach i spadek zapotrzebowania na słabo wykwalifikowaną siłę roboczą. Niektórzy prorokują nawet pojawienie się strukturalnego bezrobocia na poziomie znacznie wyższym niż obecnie. Zaobserwowano, że w firmach inwestujących w kapitał organizacyjny podstawą sukcesu były właściwie dobrane i zmotywowane kadry. Odpowiedni pracownicy, o wysokich kwalifikacjach fachowych, a także o określonych predyspozycjach osobowościowych są dobrem o zwiększającej się wartości. Tacy pracownicy będą coraz lepiej wynagradzani, a różnice pomiędzy ich dochodami, a zarobkami osób wykonujących mało skomplikowane prace będą rosły. W dodatku rynek dotychczasowych prac wymagających niskich kwalifikacji będzie się kurczył z powodu informatyzacji i automatyzacji. Wszystko to może to doprowadzić do odtworzenia się stosunków społecznych sprzed stu lat: w domach dobrze wynagradzanej klasy średniej pojawi się więcej służących i opiekunek do dzieci, którzy będą dbać o domy wysoko wykwalifikowanych osób, które w tym czasie będą zajmować się prowadzeniem biznesów i wykonywaniem skomplikowanych prac. To prowokacyjna hipoteza kulturoznawcy Annalee Newitz, ale trudno jej odmówić logiki.

Leonardo
O mnie Leonardo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka